"Kevin Hearne, „Na psa urok. Kroniki Żelaznego Druida 1”
- Konrad Staszewski
- 30 sty 2015
- 4 minut(y) czytania
Merlin i Baba Jaga
Gdy go pytają o wiek, Atticus O’Sullivan, właściciel magicznej księgarni Trzecie Oko, odpowiada: „dwadzieścia jeden”, ale nie, że żyje w dwudziestym pierwszym. Dla niego nie jest ważne, w którym żyje, ponieważ żył też… w pierwszym. Nie mówi też, że ma dwadzieścia jeden lat, tylko właśnie odpowiada: „dwadzieścia jeden”, pozostawiając pytającego w nieświadomości. Ludziom w zupełności wystarcza taka odpowiedź. W Arizonie jednak mieszkają nie tylko ludzie, dlatego też nikomu nie mówi całej prawdy. Wystarczy, że Bogowie wiedzą, iż tak naprawdę ma dwa tysiące sto lat. I tak wiedzą o nim za dużo i od czasu do czasu sobie o nim przypominają. Najczęściej robi to Aenghus Óg, bóg miłości, który kocha Atticusa na zabój. Dosłownie. Jest wściekły, że Atticus ukradł mu Fragaracha, magiczny miecz, i za wszelką cenę stara się go odebrać, posiłkując się śmiertelnikami i istotami nieśmiertelnymi. O’Sullivan jednak z każdej potyczki do tej pory wychodził zwycięsko i wierzy, iż nadal tak będzie. Uśmiech znika mu jednak z twarzy, gdy odwiedza go bogini Morrigan i informuje, że Aenghus postanowił zakończyć jego żywot i wyrok jest nieodwołalny. Atticus znów będzie musiał stanąć do walki o życie przeciwko swemu największemu wrogowi i jego sprzymierzeńcom, wykorzystując zarówno swoich przyjaciół, jak i ukryty potencjał.
Dlaczego Aenghusowi tak zależy na mieczu, co chce dzięki niemu osiągnąć i dlaczego Fragarach jest magiczny, czytelnicy przekonają się w trakcie lektury debiutanckiej powieści Hearne’a.
Kevin Hearne, amerykański nauczyciel, stworzył postać nietuzinkową i bardzo interesującą. Głównym bohaterem powieści „Na psa urok”, stanowiącej pierwszą część trzytomowego cyklu „Kroniki Żelaznego Druida” jest druid Siodhachan Ó Suileabhán sprzedający herbatki ziołowe, karty tarota, śmiejący się z Wicci, współczesnej wiedzy o runach i oghamie oraz romantycznych wizjach druidów i ukrywający się pod imieniem i nazwiskiem Atticus O’Sullivan.
Atticus wygląda na przeciętnego młodzieńca i tak naprawdę mało kto zna jego historię. Wybiórcze informacje o sobie podaje tylko przyjaciołom: psu, wilkołakowi-wikingowi i wampirowi, który jest jego prawnikiem. Jednak nie tylko oni o nim wiedzą – co nieco także wiedźmy, z Radomilą stojącą na czele Sabatu Czarownic o polskich korzeniach, i pewna hinduska bogini. Irlandzki druid nie pała do nich sympatią i ma dość ironiczny stosunek, myśląc na przykład o Emily, która była kiedyś Emilią, że przeproszenie go za afront jest przyjemniejsze od spółkowania z kozłem, albo o Malinie Sokolowski, że jest „taka polska, taka wiedźmowata” (choć potem zmienia o niej zdanie). Jednak polski czytelnik może czuć się urażony takim stosunkiem bohatera do Polek, które są ponoć najpiękniejsze na świecie. Analizując jednak postać Atticusa i jego myśli, nie można mu mieć tego za złe. Co prawda nie wiem, czym Irlandczykom zawiniliśmy, ale nie dziwię się ich stosunkowi do Anglików wyrażonemu na przykład poprzez radość wdowy MacDonagh, która cieszy się, usłyszawszy, że Atticus zabił jakiegoś Angola i proponuje nawet zakopanie go we własnym ogródku. Nienawiść Irlandczyków do Korony Brytyjskiej jest historyczna. Zresztą odniesień do historii w książce jest bardzo dużo (przywołane zostają na przykład postacie Czyngis-chana, którego psim odpowiednikiem pragnie zostać Oberon – w dalszej części recenzji jeszcze o nim wspomnę – i posiadać własny harem francuskich pudlic, do Napoleona, Vlada Palownika. Pojawiają się także odwołania do nazistów, którzy w Polsce wymordowali całą rodzinę Emilii i tylko ona została uratowana, Iraku i wielu innych elementów historii).
Nie możemy krytykować autora za stosunek do religii i innych narodowości, ponieważ powieść została napisana w pierwszej osobie, z perspektywy Atticusa, a jego trudno jest osądzać, co nie oznacza, że sam tego nie robi. Osądza, ironizuje, naśmiewa się i krytykuje (przykładem może być jego stosunek do chrześcijaństwa. Atticus mówi, że teoretycznie bóg chrześcijański jest dominujący w Arizonie, ale ukazuje się tylko pod postacią ukrzyżowanego, co w pewnym momencie zaczyna być nużące. Maryja za to emanuje spokojem i miłością, ale uparła się nazywać go swoim dzieckiem, choć jest od niej starszy).
Cała powieść jest napisana żywym, barwnym i bardzo ironicznym językiem.
Wspomniałem na początku o Aenghusie Ógu i Morrigan, ponieważ w „Na psa urok” mitologie są wszechobecne i się przeplatają. Prym wodzi oczywiście mitologia irlandzka i rodzina Tuatha dé Dannan. Atticus jest Irlandczykiem „zakochanym” w swojej religii, a szczególny stosunek żywi do bogiń. Odwiedzają go bowiem Morrigan, Brighid i Flidais, z którymi druida łączy coś więcej niż tylko znajomość. (Ciekawostką jest jednak fakt, że bogowie nie są wszechwiedzący. Niektórzy nawet nie wiedzą, pod jakim imieniem druid się ukrywa, a Aenghus musi lokalizować jego miejsce pobytu). Oprócz nich i boga miłości w książce znajdziemy całą plejadę bardziej i mniej oryginalnych postaci, jak: boga Bresa, Granuaile (kelnerkę, która jest „pojemnikiem” dla pewnej hinduskiej bogini), wampira, wilkołaki, ghule, demony i Śmierć. Atticus wspomina także o Thorze, fromorianach, faeriach, Panu, bogu oszuście Kojocie i przedstawicielach innych religii, mitologii i przesądów.
Wracając do Oberona. Jest to dość charakterystyczny irlandzki owczarz, przyjaciel Siodhachana na śmierć i życie. Oberon potrafi porozumiewać się i rozmawiać z Atticusem za pomocą myśli.
Kroniki Żelaznego Druida należą do popularnego ostatnio podgatunku urban fantasy, którego akcja rozgrywa się w miastach. Opisując Arizonę, Hearne wspomógł się jej historią i opisami przyrody, które bardzo dobrze wplótł w fabułę, co czyni książkę jeszcze atrakcyjniejszą, niż gdyby się oparł tylko na mitologii.
Na stronie wydawnictwa Rebis możemy przeczytać, że „Na psa urok” to „Pierwsza księga trzytomowej serii o Atticusie O'Sullivanie, ostatnim druidzie i najśmieszniejszym bohaterze urban fantasy od czasów Harry'ego Dresdena Jima Butchera!”, a na okładce książki, że bohater jest gwiazdą rockową wśród magików. Potwierdzam.
Do lektury swoich przygód zachęca nas także sam Atticus, przedstawiony na okładce. Przystojny młodzieniec zdaje się grozić czytelnikowi Fragarachem, wyjmując go z pochwy. Na jego piersiach możemy dostrzec tajemniczy amulet. Dzięki niemu O'Sullivan jest żelaznym druidem.
Lekturę tej książki, mimo drobnych niedociągnięć korektorskich, gorąco polecam. „Na psa urok” charakteryzuje się dość szerokim targetem i prawie każdy znajdzie w tej książce coś dla siebie. Z niecierpliwością czekam na drugi tom „Kronik Żelaznego Druida”.
Korekta: Katarzyna Tatomir
Książkę można kupić: TUTAJ.
Dodatkowe informacje
Autor:Kevin Hearne
Tytuł:Na psa urok. Kroniki Żelaznego Druida1
Data wydania:2011
Wydawnictwo:Rebis
Pozostałe dane:Pozostałe dane: Liczba stron: 296
Wymiary: 132 x 202 mm
ISBN: 978-83-7510-496-7O
prawa: miękka
Język: polski"
Recenzja jest mojego autorstwa i pochodzi ze strony http://www.qfant.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=3629:kevin-hearne-%E2%80%9Ena-psa-urok-kroniki-%C5%BCelaznego-druida-1
コメント